- Skarbie, widziałaś gdzieś moje kluczyki do samochodu?
Od tygodnia byłam najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Razem z Nikodemem rozpoczęłam nowy rozdział naszego związku. Zostaliśmy małżeństwem. Nie sądziłam, że po tym wszystkim co mnie spotkało jeśli chodzi o związek z Jamesem Syriuszem Potterem, będę w stanie być naprawdę w pełni szczęśliwa. Miesiąc później zakończyłam terapię, związaną z poronieniem i zarazem utratą Amelie. W dalszym ciągu coś w mojej psychice siedziało, co miało wspólnego z owym wydarzeniem. Postanowiłam, iż będę z każdą rzeczą ostrożna. Nie mogę być zbyt ufną osobą. Muszę się trzymać tych, co mnie nigdy nie opuszczą.
Dzięki tej myśli, zdołałam się przełamać i dzięki temu z kolei zostałam panią Dalton.
- Nie, nie widziałam. - Otworzyłam szufladę w przedpokoju. - Sprawdzałeś w sypialni na komodzie?
- Tak, sprawdzałem. Nie ma.
Rozejrzałam się za kluczykami. Zaśmiałam się po chwili.
- Kretynie, klucze masz w kieszeni spodni.
Spojrzał w dół i zaczął się śmiać. Jak ja kocham ten dźwięk, jak i widok, kiedy on jest taki wesoły...
- Dziękuję, gdyby nie ty, dalej bym słuchał dźwięków wydawanych przez kluczyki, a ja dalej bym nie wiedział, że je mam w lewej kieszeni - powiedział z uśmiechem i musnął moje wargi delikatnie, acz czule.
Odwzajemniłam pocałunek z uśmiechem, po czym poczułam, że go znacznie pogłębia. Oparł mnie o ścianę, przyciskając moje plecy do niej, blokując mi drogę. Zszedł powoli pocałunkami na szyję, wsuwajac dłonie pod bluzkę i podwijając ją.
- Nikodem... - szepnęłam. - Nie teraz... Leć do pracy.
Odsunął się ode mnie i podgryzł delikatnie płatek mego ucha, szepcząc: - Wieczorem.
Od razu się zarumieniłam. Uśmiechnął się z triumfem i wyszedł z mieszkania, po czym zszedł na dół po klatce schodowej, bo mieszkamy na trzecim piętrze, w bloku.
Weszłam do kuchni i zgarnęłam szmatkę, mając zamiar pomyć. Już chciałam odkręcić wodę, gdy nagle usłyszałam charakterystyczne stukanie dzióbkiem w okno. Spojrzałam w tamtym kierunku i spostrzegłam śnieżną sowę, która trzymała w dzióbku jakąś kartkę. Podeszłam i otworzyłam okno. Sowa wychyliła głowę i wzięłam od niej kartkę. Od razu odleciała tylko sobie znanym kierunku. Zamknęłam szybę po czym otworzyłam list, zaciekawiona od kogo on jest.
Przygotuj się na nieoczekiwane rzeczy, panno Snape, a raczej już pani Dalton.
Nie pozbyłaś się mnie. Nie zamierzam Ci już odpuścić.
Wrócisz do mnie. Zobaczysz.
A Twojego Nikusia pilnuj, bo może mu się stać jakaś krzywda.
A może nawet już się stała?
J.S.P.
Zadrżały mi dłonie. Przeczytałam parę razy ten tekst. J.S.P. ... Od razu mi się przypomniało. Nadawcą tego liściku jest James Syriusz Potter... Mój były narzeczony. Ale czego on chce od...
- Nikodem... - Uniosłam wzrok i puściłam kartkę. Pobiegłam szybko do przedpokoju. Założyłam w pośpiechu buty i zarzuciłam na siebie płaszcz, nawet go nie zapinając. Wybiegłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi na klucz i zbiegłam po schodach w dół, po czym wybiegłam z bloku.
Miałam nadzieję, że nie było za późno....
____________________
Jest już dodana nowa zakładka z historią, która była przed opisywanym wydarzeniem. Jest tam coś zmienione i oczywiście poprawione.